Pozew złożony w sprawie odzyskania środków wpłaconych do banku z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego jest sprawą zagadkową dla każdego konsumenta, gdyż budzi on wiele kontrowersji i powoduje swoiste obawy. Dlatego też warto się przyjrzeć możliwym zagrożeniom ale równocześnie zbadać, jakie korzyści płynął z dokonania opisywanej czynności prawnej.
Najpierw zbadajmy możliwe korzyści, które wskażą, czy pozwanie banku w sprawie odzyskania środków wpłaconych do banku z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego jest opłacalne i przyniesie spodziewane efekty. Po pierwsze, nieco kolokwialna zasada związana z prawem brzmi, że można pozwać zawsze i każdego, nie mniej jest ona mało przekonująca w interesującej nasz sprawie. Przejdźmy więc do bardziej merytorycznych argumentów. Należy wskazać, że wszelkie opłaty, jakie zostały pobrane przez bank z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego zostały uznane za tak zwane klauzule abuzywne, czyli niedozwolone ustalenia umowne. Brzmienie tejże klauzuli można łatwo znaleźć na stronach internetowych UOKiK, jako że rejestr jest prowadzony przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jeśli jakieś umowne ustalenia umowne z obrotu prawnego znalazły się w takim rejestrze, wówczas są one podstawą do uznania ich za niezgodne z prawem a więc niemożliwe do stosowania w umowach, również przez banki.
Co więcej polskie sądy powszechne niejednokrotnie wyrażały w swoich wyrokach o niezgodności takich zapisów z prawem, nakazując zwrot pobranych z tego tytuły opłat (vide: wyrok Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia Wydział I Cywilny o sygnaturze I C 494/11. W związku z tym największa korzyścią z tytułu pozwania banku o zwrot kosztów ubezpieczenia niskiego wkładu własnego jest odzyskanie wszelkich kosztów, jakie poniósł konsument opłacając omawiane ubezpieczenie. Niejednokrotnie są to kwoty sięgające kilkudziesięciu tysięcy złotych, stąd też gra jest warta przysłowiowej świeczki. Kolejną korzyścią wynikająca z wygrania sprawy z bankiem o zwrot kosztów ubezpieczenia niskiego wkładu własnego jest również fakt, że bank nie będzie w przyszłości już więcej pobierał owych rat wiedząc, że czeka go proces sądowy.
Ponadto, częste pozywanie banków przez sporą liczbę niezadowolonych klientów są dla nich znakiem, że nie należy takich umów tworzyć w przyszłości, gdyż jest to zwyczajnie nieopłacalne. Należy pamiętać, że bank poza kwotą główną, która jest przedmiotem sporu, po przegranej sprawie zobowiązany jest również wypłacić klientowi należne odsetki od pobranych opłat a często także koszty zastępstwa procesowego, gdyż klienci banków korzystają z profesjonalnej obsługi adwokata czy radcy prawnego.
Jakie zaś płynął zagrożenia z powodu pozwania banku z tytułu pozwania banku o zwrot kosztów ubezpieczenia niskiego wkładu własnego? Wydawać by się mogło, że większych zagrożeń nie ma, jako że bank na pewno nie może z powodu wystąpienia przeciwko niemu z opisywanym powództwem na przykład wypowiedzieć umowy kredytowej. Jest to największa obawa klientów banków. Największym zagrożeniem wydaje się być przegranie sprawy z bankiem, jako że każdy sąd rozpatrując konkretną sprawę bada ją indywidualnie, niezależnie i co ważne, niezawiśle. Sędzia może orzec, że skoro klient podpisał umowę z bankiem, to wie na co mógł liczyć. Nie mniej spoglądając na obecną linię orzeczniczą, można wnioskować, że większość spraw jest orzekana na korzyść klientów, będących konsumentami. Przegranie sprawy sądowej jest często równoznaczne z poniesieniem kosztów procesu, co może wynieść nawet kilka tysięcy złotych.
Patrząc ogólnie na sprawę korzyści i zagrożeń immanentnie związanych z pozwaniem banku, który udzielił kredytu i zabezpieczył go ubezpieczeniem niskiego wkładu własnego wydawać się może, że zagrożenia występują w mniejszości w stosunku do korzyści, jakie można osiągnąć wygrywając sprawę z bankiem. Jednakże decyzja o tym, czy pozwać bank czy nie należy zawsze do konsumenta.